www.swiatinnyniznasz.fora.pl

Amitiel · Wysłany: Nie 17:42, 27 Mar 2011 Temat postu:

Uśmiechnęła się złośliwie.
- Mam zacząć egzorcyzmy po łacinie mówić? -Zpaytałam niewinnie. Żaden demon lewa czy prawa ręka lucyfera albo innego dziwadła nie może się nie bać egzorcyzmów.

Michael · Wysłany: Wto 20:20, 29 Mar 2011 Temat postu:

ten sie zaczął śmiać psychicznie.
- Egzorcyzmy. Ohydne i złe poczynania jako iż można cierpieć w męczeńskich bólach - powiedział i złapał sie za brode.
- Chętnie bym zasmakował kuszącego bólu ale... Uti non Ami - powiedział z uśmiechem

Amitiel · Wysłany: Śro 5:50, 30 Mar 2011 Temat postu:

- Ach cóż za szkoda. -Powiedziałam do niego. Oj ja bym mu taki ból zafundowała że by się w piekle nie pokazał.

Marissa

Przyszłam i oparlam się o drzewo. - Był piękny dzień szkoda było by go zmarnować.

Michael

Chłopak spojrzał na Marisse i syknąłw jej stronę rozdwojonym jęzorem. Nie mial zamiaru aby jakiś nowy typek wchodził na jego teren dopiero co zajęty.
- Chyba masz świadomość ze teren jest mój? - spytał warknięciem. Miał przeczucie że ktoś tu przyjdzie.

Mercedes

Michael się nie mylił pojawiłam sie błyskawicznie... -No witam witam... - słowa skierowane były głównie do Michaela ale odczółam że wszyscy to odebrali zeskoczyłam z gałęzi na której do tych czas siedziałam i stanęłam przed Michaelem...

Michael

Chłopak spojrzał na Mercy
- Witam cię Mercy ale oznajmiam że nie warto być mnie tak blisko - powiedział i znalazł sie dwa metry dalej a wokoło niego latałą sobie czerwona mgła któa co jakiś czas przybierała różne formy: to niedźwiedzia to węża i innym razem znaku Yin Yang.

Mercedes

-Omm..... Ładne czry mary... -uśmiechnęłam się... -Dzięki za przestroge ale... nie obiecuje że zaswsze będe jej przestrzegać... -uśmiechnęłam się i usiadłam na pobliskiej skale...

Michael

Ten sie uśmiechnął cwaniacko.
- Nie żadne czary mary, poprostu Szatańska mgła i tyle - powiedział.
- No cóż możesz jej nie przestrzegać ale ostrzegam że ja nad tą mgłą prawie wogóle nie panuje i ona może zaatakować a ty jej nic nie zrobisz, bo co zrobisz mgle? - spytal i wzruszył ramionami.

Mercedes

Uśmiechnęłam się cwaniacko...
-Zamknęła bym ją w słoiku...
-Szatanie wcielony z czary mary mgłą szatańską... -zaśmiałam się...

Michael

Ten sie zaśmiał psychicznie.
- W słoiku tiaa...Ale wiesz że nie tarczyłoby ci tych słoików jako iz mgła moze sie tworzyć w nieskończoność - powiedział z uśmiechemcwaniaka.
- I nie obrażaj mnie - warknął.

Mercedes

Zaśmiałam się... -Nie miałam tego na myśli... A słoiki też można w nieskończoność tworzyć... -zaśmiałam się...

Michael

Ten spojrzalna nią przeszywająco.
- Gdyby cie usłyszał teraz Lucyfer to by nie było ic tak do śmiechu - powiedział. O tak znał Lucyfera na tyle dobrze że wiedział iż Lucyfer nie puściłby tego płazem.

Mercedes

Zaśmiałam się...
-Niech cię główka o to nie boli.... Spotykałam gorszych od Lucyfera... -powiedziałam pewnie patrząc na Michaela ze spokojem...

Michael

Ten sie zaśmiał gardłowo
- Powiedzmy ze ci wieże - powiedział i pstryknął palcami a obok niego zjawil sie mały gargulec z kamienia, chłopak go pogłaskal po głowie a tamten warknął z pogardą.
- I jak sie siedzi w kojcu? - spytał a tamten chciał go ugryźć lecz Michael zabrał ręke do siebie.
- A więc dobrze cie wychowują - powiedział i pokzał na ciala Symphatów na dole a tamten sie na nie rzucił i zacząłje spożywać.