www.swiatinnyniznasz.fora.pl

- No poweidz co się stało pomogę ci. -Powiedziałam spokojnie patrzac na niego. W głowę zachodziłam w co się tym razem wpakował

- Keigo mów cała prawdę dobrze? -Powiedziałam. Mnie się nie dała oczukac w żaden sposób. Nawet zatajenie czegos przedemna nie należało do łatwych zajęć.
- Wpakowałeś sie w kłopoty? -Zapytałam.

- A ty gdzie byłes że taki mokry? -Zapytałam go wbijając w niego swoje czarne oczy. Które przeszły go na wylot.

- Upadły Keigo... Upadły. Te "dobry" tyła nie ruszą bo im sie nie chce albo nie mają takiego rozkazu. -Powiedziałam pewnie.

Boże jacy oni są ciekawscy.. Przemknęło mi przez glowę.
- No to jak już jej mówiłam walczyłam z Symphatami, Demonami i cholernym Aniołem. -Powiedziałam.

- Żeby tylko... -Wzruszyłam barkami.
Podeszłam do barki i nalałam sobie wódki. Wypiłam ją jednym łykiem. Usiadłam na łóżku i zdjęłam buty.

- A no wróciłam. -Stwierdziłam dalej przyglądając się swoim raną. Za jakiś tydzień powinno być już dobrze. Odgarnęłam włosy. Wziełam z szuflady bandaż i zaczełam się nim owijać. Po chwili rana na nodz ...

- Po co mam cie zabierać. Sama się gdzieś wybierz. Poza tym nie mam zamiaru kogoś pilnować nawet jeśli nie jest dzieckiem. To że jesteś starsza wiekowo ode mnie nie znaczy ze dała byś sobie rade. -Stw ...

- Bo mnie o to poproszono. -Poweidziałam cicho. Podciągnęłam nogawkę spodni. Na udzie również miałam takie rany.

Sięgnąłem palcami do najbliższej rany. Głębokie i szarpane. Przejechałam po brzegu krzywiąc się.
- Jaka szkoda ze sama się nie mogę uzdrowić. -Powiedziała niemal bezgłośnie.

Prychnęłam.
- Świetnie po prostu świetnie. Widać V sobie radzi jako niańka. -Stwierdziłam. Dopiero teraz zdałam sobie strawę z tego jak jestem ranna. Zdjęłam bluzkę. Podeszłam do lustra. Na plecach ...

- Walczyłam z Symphatami i Demonami no i jeszcze się Anioł napatoczył. -Powiedziałam. Spojrzałam na nią czarnymi oczami które świdrowały ja na wylot. Schowałam twarz w dłoniach.

- Wynoś się stąd. -Warknełam tylko. Siłą woli wywiałam ja z pokoju i zamknełam drzwi. Zamek brzdęknął.

Siedziałam na podłodze. Nie zwracałam uwagi na to w jakim jestem stanie. Liczył się teraz tylko ból. Czyste uczucie bólu które wypełniało moje ciało.Schowałam się w kącie.

- Nie dotykaj mnie. -Warknęłam tylko. Przeniosłam się do siebie do pokoju. Oparłam sie o scianę i zjechałam po niej siadając na podłodze.