www.swiatinnyniznasz.fora.pl

Nick: 9/10
Avatar: 6/10 = Realny byłby lepszy xD
Podpis: 0/10 = bo nie ma
Wcielenie w postać: 10/10
Osoba ją odgrywająca: nie wiem

- Bo ona mało co o sobie mówi. -Stwierdziłem.
- Jedno jest pewne szczerze wam nie radze mieć w Nienawiść wroga. -Dodałem.

Uśmiechnęłam się.
- To dobrze że się nie boisz.
- Tak błękitne jak...-Zastanowiłem się chwile.
- ... jak niebo. -Stwierdziłem.

- Spokojnie nie mam zamiaru nic ci zrobić. -Stwierdziłem do Keigo. Dzieciak chyba się bał co nie było żadną nowiną.
- A więc takich tatuaży można się nabawić tylko w jeden sposób. W niewoli u Sympha ...

- Cóż zabije mnie no ale nic. -Stwierdziłem.
- Amitiel pochodzi z wojowniczego rodu. Co prawda jest mieszańcem ale stoi po naszej stronie. Na początku nie było wiadomo że jest taka groźna. No ale z c ...

Uśmiechnęłam się.
- Do puki Valentine nie wróci mam mieć na was oko. -Powiedziałem.

- Tego też wam nie powiedziała? -Zapytałem.
- No tak tego można się było spodziewać. -Dodałem,
- No cóż to długa i mroczna historia. -Stwierdziłęm.

- Nie radzę. Zostawi cie na pastwę swojego losu. -Stwierdziłem opierając się wygodnie na kanapie.
- Wiesz ona nie jest taka jak my czy oni. Ona jest czystą Nienawiścią. -Dodałem.

- Zapomnij jeśli mnie nie zabiera a nie raz wracała w fatalnym stanie albo ją przewozili do naszego szpitala to nigdy nie zabiera ze sobą nikogo. -Powiedziałem szczerze. Raz tylko się zdarzyło że musi ...

- Nie wiem. Nigdy nie mówi. -Stwierdziłem.

- A co konkretnie chcesz wiedzieć? Wiesz ja mówiąc tobie bardziej ryzykuje u Nienawiści. -Powiedziałam Per. Nienawiść to oczywiście Amitiel. Tak na nią mówiono w pewnych kręgach.

Nie musiała mnie hipnotyzować i tak bym jej powiedział. No ale jak już się w to bawi to niech bawi.
- Standardowo. Wyścigi, wybuchy, polowanie. Pewnie też zapuści się na Alaskę. -Stwierdziłem spokoj ...

- No. To u niej normalne. Jeszcze wam nie opowiadała jakie to z niej ziółko? -Zapytałem cicho się śmiejąc. Cała Amitiel. No nic. Wyszedłem z siłownie i usiadełm na kanapie w salonie.

- Z tego co się zorientowałem to ma kłopoty. -Stwierdziłem.
- A nóz a to to nic. -Machnałem ręką. Ale i tak wyjąłem ostrze.

Rany po cukierkach zagoiły się szybko. Nuż w sercu? Tak bolesne ale do przeżycia. Warknąłem. Tak wkurwiani* takiego wampira jak ja kończy się spaniem sześć stóp pod ziemią i to dosłownie. Nagle zadzw ...